Prawdziwa historia o kwiaciarni, Pani Alicji i … polisie na życie

Ta historia wydarzyła się naprawdę…

Panią Alicję poznałam zupełnie przypadkowo w mojej ulubionej kwiaciarni, do której przychodziłam często, ponieważ uwielbiałam zapach tych pięknych kwiatów. To spotkanie było o tyle ciekawe, ponieważ Pani Alicja wtargnęła do kwiaciarni przepełniona złością spotkania, z którego właśnie wróciła…

Ale zacznijmy od początku.

Pani Ala ma 37 lat, mieszka w pięknym domu, ma synka oraz kochającego męża. Pracuje w biurze jako asystentka prezesa dużej firmy korporacyjnej. W jej życiu nie brakuje niczego co mogłoby powodować, że będzie tak sfrustrowana jak tamtego dnia.

To właśnie wtedy jej życie na chwilkę się zatrzymało, gdy po powrocie ze spotkania z agentem ubezpieczeniowym dowiedziała się, że może jej zabraknąć albo może zachorować czy też ulec wypadkowi. Oczywiście nie brała tego pod uwagę bo przecież jest młodą, zdrową kobietą, która poświęca się rodzinie, pracy i przyjaciołom.

 „Co może mi się stać? On chce tylko mnie naciągnąć!” – wrzasnęła

Właścicielka kwiaciarni pokiwała tylko głową i powiedziała szeptem „oj młodość.. młodość ma swoje prawa..”.

Obserwowałam całą sytuację i odważnie zapytałam czy mogłabym się dowiedzieć dlaczego jedno spotkanie wyprowadziło ją z równowagi.

Pani Alicja uprzejmie odpowiedziała, że Pan w biurze ubezpieczeń chciał ją zmusić do podpisania polisy.

Przecież ma pieniądze i jak zachoruje opłaci sobie najlepszą klinikę ale przecież ona nie zachoruje bo jest zdrowa i nic jej nie dolega. Nie wybiera się również na tamten świat bo jest młoda i całe życie jest przed nią. Ponadto za te pieniądze, które miałaby dać na polisę może kupić sobie buty z najnowszej kolekcji więc nie wie po co sama zainicjowała to spotkanie.

Można się domyślać dlaczego zdecydowała się na spotkanie z doradcą ubezpieczeniowym. Czy obawiała się wypadków, choroby, śmierci o której ciągle słyszy od znajomych?

Prawdopodobnie był to impuls wywołany sytuacją, która zdarzyła się kilka tygodni przed, gdzie w wypadku samochodowym ginie małżeństwo a ich 2-letnie dziecko zostaje przewiezione w stanie ciężkim do szpitala. Pani Alicja dużo jeździła wraz z rodziną i bała się wypadków jednak nie zdecydowała się na wykupienie polisy ponieważ myślała, że nawet jeśli się coś stanie to mają tyle oszczędności że wystarczy im na wszystko.

Minęło kilka dobrych miesięcy i ponownie odwiedziłam kwiaciarnię. Od właścicielki usłyszałam wstrząsającą historię, historię Pani Alicji, którą zapamiętałam na długo.

Przychodziła co tydzień do kwiaciarni kupując nowe kwiaty do wazonu na grób swojego brata, który zginął w wypadku samochodowym mając zaledwie 29 lat. Nie mogła się pozbierać, opowiadała zawsze jaki był uśmiechnięty i miał życie przed sobą. Po tej tragedii  wykupiła polisę ubezpieczeniową bo przeliczyła wraz z mężem, że środki które posiadają nie starczą jeśli któreś z nich zachoruj

Pewnie zastanawiasz się dlaczego podjęła taką decyzję i wykupiła polisę. Z agentem spotkała się ZARAZ PO śmierci swojego brata, przepraszając za wcześniejszy incydent wybuchu jej złości.

Wybrała produkt dobrany do jej potrzeb w razie wypadku, śmierci i choroby, która zapewni jej rodzinie środki po jej śmierci lub będzie wsparciem finansowym gdy zachoruje. To był można rzec dobry moment na wykup polisy, ponieważ była zdrowa i mogła przystąpić to ubezpieczenia.

Z pomocą doradcy ubezpieczyła się na kwotę 600 tys w przypadku śmierci oraz 200 tys w przypadku zachorowań a także wypadków.

Teraz wie, że w życiu bywa różnie i nikt z nas nie wie co go czeka.  

Pani Ala po śmierci brata załamała się i wpadła w depresję, która spowodowała, że jej życie zmieniło się o 180 stopni.

Nie mogła sobie poradzić z jego śmiercią, ciągle się zamartwiała, płakała. Jeździła po lekarzach, jej samopoczucie pogarszało się z dnia na dzień. Polisa zapewniła jej wizyty lekarskie bez oczekiwania w kolejkach, wizytę u kardiologa, który w tamtym momencie był potrzebny ponieważ przeszła zawał.

Leżała w szpitalu. Polisa zapewniła jej wypłatę świadczenia za pobyt w szpitalu, pokryła koszty wizyt lekarskich, za które musiałaby zapłacić z własnej kieszeni. Otrzymała wsparcie w rehabilitacji po wyjściu ze szpitala. Niestety nie wróciła do pełnej sprawności fizycznej i otrzymała wypłatę świadczenia.

Po co przedstawiam Ci tę historię?

Powód jest dość prosty: mam szczerą nadzieję, że historia Pani Alicji powiększy również Twoją świadomość w temacie ubezpieczenia na życie i że – z moim udziałem czy też nie, podejmiesz właściwą dla siebie decyzję w tym temacie.

Absolutnie nie życzę Ci aby jakiekolwiek problemy ze zdrowiem przytrafiły się Tobie. Myślę, że Ty również nie chcesz w swoim życiu czegoś złego.

Miej jednak proszę na uwadze historię Pani Alicji, która mimo młodego wieku i w wyniku śmierci brata już nigdy nie wróciła do pełnej sprawności fizycznej.

Chcę przez to powiedzieć, że…

…nikt z nas nie może przewidzieć swojej przyszłości i niezależnie od tego jak o siebie dbamy, może wydarzyć się coś, co zmieni nasze życie o 180 stopni.

Polisa na życie nie zmniejszy cierpienia w wyniku choroby czy śmierci bliskiej osoby ale z całą pewnością jest to jeden ze sposobów aby zabezpieczyć się finansowo na taką sytuację.

Jeśli uważasz ten sposób za choćby warty przemyślenia to skontaktuj się ze mną i umów się na spotkanie.

To nic nie będzie Cię kosztować a kto wie… być może pomogę Ci w podjęciu właściwej dla Ciebie decyzji.

Dorota Sztandara

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *